poniedziałek, 31 października 2011

Filcowanie na sucho, czyli kilka drobiazgów

Sprowadziłam sobie do oferty mate-szczotkę do filcowania i obsadki 7-igłowe (tutaj są).
Oczywiście skończyło się na tym, że musiałam przetestować i wsiąkłam totalnie zachwycona!!!
Zawsze byłam zbyt leniwa do filcowania na sucho (chociaż wiedziałam, że efekty są genialne), ale dziubanie pojedyńczą igiełką godzinami przerastało moją cierpliwość...
Dziubanie na profesjonalnej macie siedmioma igłami jednocześnie definitywnie zmieniło moje podejście do filcowania na sucho :) Końcowe dofilcowywanie jedną igiełką jest czystą przyjemnością :))
Obsadki są genialne, bo oprócz tego, że nieprawdopodobnie przyspieszają pracę, to mają dodatkowo zabezpieczenie przed podziubaniem się :)

W ramach testowania powstały kolczyki serduszkowe:





Wszystkie robione z jednej formy - wymiary 4x4 cm bez bigli, 4x5,5 cm z biglami.
Bigle duże, posrebrzane.


Idąc za ciosem postawnowiłam przetestować jak się filcuje na styropianie hurtowymi igłami, kiedyś zrobiłam próbe pojedyńczą igłą i pracochłonnośc mnie dobiła, ale obsadka zrobiła swoje i bombka poszła niezwykle sprawnie.



Bombka ma 7 cm średnicy i muszę koniecznie dokupić do niej
wąską złotą wstążke na wymianę za sznurek woskowany.
Szeroka jest za szeroka, atłasowe nie pasują...

Na koniec przetestowałam dzwonek, ale zdecydowanie odradzam chyba, że macie dzwonek pełny. Igły przebijając się do środka sypały śmieciem styropianowym, środek też trzeba było wypełnić, ale miałam trochę prefilcowanych drobiazgów. Dzwonków już nie będę robić.


Ogólnie duże objawienie, że jak sie zaposiada profesjonalny (niestety nie tani, buu) sprzęt, to jednak praca idzie o niebo szybciej, a paluszki nie są pokaleczone.
I właściwie nie wiem co cenniejsze...

wtorek, 25 października 2011

Kapelusze, kapelusze :)

Podobno moda na kapelusze  wraca, a aura jesienna modę wspomaga, więc postanowiłam spróbować. Zaczęłam od najprostszego modelu, czyli garnka na głowę
w stylu lata 20ste - lata 30ste.
Kapelutek nie jest gruby, więc dużo czesanki nie poszło - zaczęłam na płaskiej formie, potem dopracowałam wstępnie na piłce do siatkówki plażowej, a kończyłam na głowie, bo piłka okazała się za duża. Nie moja bajka w temacie doboru kapeluszy, ale efekt zadowalający jak na testy ;)
Prosi się, żeby dodać jakąś dekorcję do kapelusza, ale cały czas nie jestem przekonana co dokładnie - mam pomysł na jakiś kwiatek frywolitkowy w czarnym kolorze, albo może jakieś piórka? Wszelakie sugestie mile widziane :)
Zdjęcie na końcu posta, bo moja druga praca w temacie jest dużo ciekawsza ;)

Porwałam się na klasyczny kapelusz, taki prawie jak od modystki. Procedura wykonania podobna jak czerwonego tylko, że dwie płaskie formy, dwie podstawy nałożone na siebie, potem piłka, a potem dłuuugo na głowie. Razem zeszło 18 godzin pracy a ręce wysiadły... Cały czas się łamię, czy wstążkę granatową dodać, czy zostawić tak jak jest w wszelakimi dodatkami typu nitki, jedwab naturalny itp...



Czając się pod moim kapeluszem ;)
Oraz promując zestawienie kapelusza z polarem :)


Ajce czerwony kapelutek dużo bardziej pasuje :)
Chociaż oczywiście marudzi, ale Ajka zawsze marudzi nawet jak ma fajna fotke...